Dywan z płatkówZa oknem dywan los rozpostarł a ja ułożę pasjans z kart i wsiądę w pociąg późnym rankiem ugości mnie dworcowy bar a gdy odwagi mi wystarczy to prosto z baru pójdę tam gdzie ktoś maleńkie szczęście niańczy to samo które wyszło z kart Śnieg z nieba sypią aniołowie układa się radosny puch na tym dywanie klęknę sobie pomodlę się do białych róż I nikt nie spyta dokąd pójdę auto zatrąbi na mój wrak ej ja tu jeszcze kiedy przyjdę bo tak mi wyszło z kart Nie odprowadzaj mnie na dworzec załatwmy to inaczej hej skrzacie mały boże ktoś kogoś żegna po kimś płacze A mnie wystarcza sił i jeszcze wyskoczę z pociągu w biegu i pójdę tam gdzie małe szczęście i wielki ślad na śniegu |